Kolej

m966

Ten fragment jest bardzo krzepiący:

"W warunkach kolei aglomeracyjnej, częstotliwość kursowania co 30 minut w godzinach szczytu, może okazać się za mała. Jej zwiększenie do odstępu co 10 minut pomiędzy pociągami szczytowymi, w Polsce w chwili obecnej uważane za wystarczające, oznaczałoby, w dopuszczalnym na tym etapie uproszczeniu, trzykrotny wzrost kosztów ponoszonych przez przewoźnika. Wystarczy porównać takie wartości z przychodami jw., nawet konserwatywnie nie powiększanymi, aby stwierdzić, że i w tym wypadku przewozy nie wymagałyby dofinansowania."

Robak

Qwe

No ok. Zminimalizowanie taktu do 10-minutowego oznacza bardzo częste przejazdy na tej linii. Jak to się ma do rozkładów składów kursujących na większych odległościach? Przecież to jest kolejny problem - bądźmy szczerzy, wątpie, żeby PKP poszło nam aż tak na rękę, że pozmienia wszystkie rozkłady, żeby nasz Express jeździł spokojnie w szczycie. Nie zapominajmy o tym, że w godzinach szczytowych także i zwykłe koleje jeżdżą conajmniej częściej niż w reszcie dnia. No i ta kolej, w tym takcie, to miałaby może i sens, ale na wspólnej taryfie i ciągnąca się do Katowic. Wtedy możnaby wreszcie pokasować więcej linii autobusych i posłać busy na te uzupełniające (tylko nie alternatywne, jak to na wpk przeczytałem, żeby kursował pociąg "i" autobus). Marnie wierzę w ten pomysł, ale czekam na jakieś dalsze info ze strony UM, bo póki co cisza. Mija kilka miesięcy od planów/koncepcji/przedstawienia, więc mam nadzieję, że w tym czasie coś się posuwało do przodu, a nie że stanęło tylko na likwidacji 1/4 i opracowaniu TORu.

pzdr

kaspric

IMO póki co wystarczyłoby takt 10min na pociąg i autobus, ale pociąg powinien dojeżdżać do Zabrza. W tym momencie zostawiłbym tylko linię autobusową 126 w tym takcie Very Happy

. Całość oczywiście tylko w momencie, gdy mamy system przesiadkowy.

Robak

Zawsze może się zdarzyć tak, że PKP PR w swoich pociągach w godzinach szczytu, które będą np. jechały w stronę Opola będą się zatrzymywały na przystankach gliwickich to będzie to jeszcze lepsza sytuacja Wink

PKP na tym zarobi (bo jeśli przystanki staną się popularne to ludzie będą nimi jeździć) oraz miasto bo to usprawni system transportu. Pytanie jedynie czy ludzie będą chcieli płacić za przejazd np. z Łabęd do centrum wg taryfy PKP PR. Troszkę wątpię ;/

m966

Trzeba przyznać, że w opracowaniu TORu jest kilka bardzo nowatorskich (w skali GOPu) punktów, które też mogą zdecydować o atrakcyjności tej oferty. Po pierwsze zaakcentowanie przewozu rowerów. Czyli że wsiadasz w Pyskowicach z rowerem i z dworca PKP możesz sobie zapedałować do punktu docelowego. I drugie, żeby w ramach biletu na przejazd mieściła się opłata za parking "park and drive" zlokalizowany przy jednej czy dwóch stacjach. Poza tym, jestem pozytywnie zaskoczony prędkością na trasie do Sośnicy. 70 km/h to dla przewozów aglomeracyjnych całkiem niezły wynik.

kaspric

^^ 70 to minimum (ZTCP Pestka jeździ 80).

m966

Cała trasa z Pyskowic do Sośnicy ma zabrać 18-20 minut. To jest moim zdaniem rezultat. Choć oczywiście dałoby się jeszcze szybciej.

Co zaś się tyczy obłożenia trasy, to nawet jeśli kolejka miejska musiałaby się mieszać z ruchem do Opola, to to i tak są obecnie tylko 2-3 pociągi w ciągu godziny (zazwyczaj nie więcej, jak 1 pociąg ponadregionalny). A myślę, że po modernizacji tej trasy przepustowość powinna przekroczyć 10 pociągów / godzinę. 6 miejskich pociągów spokojnie się więc zmieści. Szczególnie jeśli w ten 10 minutowy takt włączone będą pociągi do Opola i Kędzierzyna.

Robak

Pociągi zamiast tramwajów

Na pocieszenie dla mieszkańców, za likwidowane tramwaje i zamiast autobusów, władze miasta w Gliwicach chcą reaktywować połączenia kolejowe do Sośnicy i Łabęd. Możliwe jest także ewentualne przedłużenie kolei miejskiej do sąsiednich Pyskowic podaje „Dziennik Zachodni”.

Chodzi o szybkie połączenie z centrum miasta, nie tylko miejsc zamieszkanych przez sporą liczbę ludności, ale i szybko rozwijających się terenów przemysłowych. Jak napisał „Dziennik Zachodni”, na zlecenie Urzędu Miasta w Gliwicach, eksperci z Zespołu Doradców TOR, przeprowadzili analizę, czy pomysł ma w ogóle rację bytu. Odpowiedź jest krótka: to ma sens.

Autobusem KZK GOP, przy sprzyjających warunkach drogowych, 10 kilometrowa podróż z Sośnicy do Łabęd trwa ok. 50 min. Bezpośredniego dojazdu z Sośnicy do Pyskowic w ogóle nie ma. Przewozy Regionalne uruchamiają 9 pociągów dziennie na trasie Gliwice - Pyskowice. Tymczasem miasto planuje, że kolej miejska kursowałaby co 30 min. w szczycie i co godzinę poza nim – napisał „Dziennik Zachodni”. Podróż trwałaby około 25 min.

Jest jednak problem, ponieważ o ile stan torowiska na linii, po której odbywałby się ruch pociągów, nie budzi żadnych wątpliwości – linia jest sukcesywnie modernizowana – to jednak stan dworca w Pyskowicach jest co najmniej opłakany. Ponadto trzeba by również wybudować od podstaw kilka przystanków po trasie. Na szczęście nie ma zastrzeżeń co do Kuźnicy, Łabęd i samych Gliwic – powiedział dla „Dziennika Zachodniego” współautor analizy Piotr Rydzyński.

Warunkiem opłacalności całego przedsięwzięcia, jest założenie, że do pociągu przesiądzie się około 10 tys. pasażerów, korzystających na codzień z komunikacji miejskiej, PKS-u i prywatnych przewoźników. Skusić ich do tego miałby wspólny bilet autobusowo-kolejowy. Zmotoryzowanych natomiast miałaby przekonać możliwość pozostawienia samochodu na strzeżonym parkingu typu „Parkuj i jedź”, który miałby powstać przy osiedlu Kopernika. Autorzy analizy, uważają, że przy spełnieniu takich założeń, kolej miejska miałaby szansę nie tylko niekorzystać z dotacji samorządowych, ale nawet przynosić dochód. Na razie nie wiadomo dokładnie, kiedy kolej miałaby ruszyć, jednak jak mówią „Dziennikowi Zachodniemu” eksperci z ZDG TOR, jest to możliwe już w przyszłym roku.

(źródło: Dziennik Zachodni, 8 sierpnia 2009)

Robak

Kolej na Górnym Śląsku straciła aż 160 tys. pasażerów

Gazeta Wyborcza Katowice - 28-08-2009 08:04

W ciągu ostatniego roku liczba pasażerów pociągów na Górnym Śląsku spadła o 160 tys. osób.
Zdaniem "Gazety Wyborczej Katowice" spadek jest skutkiem "rzezi pociągów", do której doszło na początku roku. Z rozkładu zniknęło wówczas 140 połączeń. - Większość pasażerów przesiadła się do autobusów i prywatnych samochodów. Kolej już nigdy ich nie odzyska - mówi dziennikowi Krzysztof Kuś z Obywatelskiego Komitetu Obrony Kolei Województwa Śląskiego.

Tymczasem kolejarze uważają, że wpływ na spadek liczby pasażerów miało wiele czynników, w tym głównie kryzys gospodarczy oraz rozwój dróg w górnośląskiej konurbacji. Przekonują też, że zlikwidowali tylko nierentowne pociągi, którymi mało kto jeździł.

m966

^^ Prawda, jak zawsze, leży zapewne gdzieś pośrodku.

ellilamas

Polska The Times:

Robak

Labander · Gość

Przepraszam ale mam pytanie do forumowiczów. Czy wy naprawdę wierzycie w powodzenie projektu kolejki miejskiej?
Mieszkam w Łabędach i nie wyobrażam sobie żeby mieszkańcy górniczego osiedla czy rynku, masowo maszerowali na dworzec żeby dojechać do centrum czy Sośnicy. Będą mieli po prostu za daleko do przystanków i wybiorą autobus, który jeździ dość często i dociera bliżej miejsc docelowych. Może się mylę nie jestem ekspertem w sprawach transportu, ale stare pociągi, zniszczone dworce, odległość przystanków od miejsc zamieszkania nie zachęcają mnie w żaden sposób do zmiany środka transportu.

m966

To ja może odpowiem za siebie. Czy wierzę? Chciałbym bardzo, żeby to się udało. Jest oczywiście wokół tego sporo problemów do rozstrzygnięcia, ale myślę, że może się to udać. Bezpośredni dostęp do pociągu w Łabędach będą mieli przede wszystkim mieszkańcy okolicy ul. Wolności. Mieszkańcy osiedli Kosmonautów czy Literatów musieliby podjeżdżać kawałeczek autobusem i ewentualnie przesiąść się koło osiedla Kopernika. Przesiadka może być oczywiście kłopotliwa, ale chyba lepsze to, niż stać w korku na Toszeckiej. Taki jest moim zdaniem główny sens tej kolejki: ominięcie korków i rozładowanie tłoku w autobusach w godzinach szczytu.