Prima-Aprilis

m966

Proponuję utworzyć małe kompendium pierwszokwietniowych wiadomości. Jedną już mam:

Chcą nas na opolszczyźnie

Jest powiat gliwicki zwany ziemskim, który ma siedzibę w Gliwicach. Mamy również powiat gliwicki grodzki, czyli miasto Gliwice, które posiada prawa powiatu. Te zawiłości w podziale administracyjnym budzą wiele niejasności wśród mieszkańców.

- Przyznam się, że nie rozumiem tego – mówi Pan Stefan z Rudzińca – dlaczego Starostwo mieści się w Gliwicach? Dlaczego nazwa powiatu jest gliwicki a nie toszecki, jak to było kiedyś? Czy nie można rozważyć nazwy knurowsko-pyskowicki, od dwóch największych miast. Wtedy siedziba powiatu mogłaby się znajdować w Knurowie lub Pyskowicach.
W całkiem podobnej sytuacji znajdują się mieszkańcy ziemi rybnickiej. Jak mówią ich małe ojczyzny tracą tożsamość. Rybnik to znane miasto i kiedy mówi się o nim wszyscy je kojarzą. Kiedy mówi się o powiecie rybnickim nikt nie kojarzy nazwy z terenem lecz miastem Rybnik - żalą się mieszkańcy powiatu rybnickiego.

Już wkrótce problem ten może przestać istnieć. Otóż na opolszczyźnie, konkretnie w powiatach strzeleckim i kędzierzyńsko-kozielskim, które sąsiadują z powiatem gliwickim, pojawił się pomysł, aby zaproponować przyłączenie się do tych powiatów gmin wchodzących w skład powiatu gliwickiego. Pomysłodawcy do społeczność lokalna. Dlaczego chcą powiększyć swój powiat? Jak mówią nasze tereny są atrakcyjne. Chcą tu rozwinąć działalność gospodarczą i turystyczną. Jak na razie jest wiele niewiadomych. Jedno jest pewne, gminy zachowają swoje nazwy. W polu zainteresowania znalazło się 5 miast i gmin powiatu. Chodzi o Wielowieś, Toszek, Rudziniec, Sośnicowice i Pyskowice. Co będzie z Gierałtowicami, Knurowem i Pilchowicami? Czy te gminy staną się częścią Gliwic? Dla rdzennych knurowian to nie wchodzi w grę.

- Byłby to koniec świata – mówi Pani Kornelia z Knurowa, przeglądając stare zdjęcia rodzinne – mam przed sobą zdjęcia rodzinne robione tu w Knurowie. Nawet nie chcę myśleć o tym, że miasto przestanie istnieć – dodaje z niedowierzaniem.

Zapewnić możemy jedno. Będziemy na bieżącą informować o rozwoju wydarzeń.

[link widoczny dla zalogowanych]

m966

Jeszcze coś. Tym razem z Biura Prasowego Urzędu Marszałkowskiego:

Bono za Śląskim

Już wkrótce, 6 sierpnia, na Stadionie Śląskim, wystąpi legendarna grupa U2. To nie jedyny jej akcent na Śląskim!

Lider irlandzkiej grupy U2 Bono był wczoraj gościem Marszałka Województwa Śląskiego Bogusława Śmigielskiego. Blisko póltoragodzinna rozmowa dotyczyła organizacji sierpniowego koncertu.

[...]

Wczorajsze rozmowy Marszałka Województwa Śląskiego z liderem grupy U2 przyniosły dodatkowe ustalenia. Bono obiecał, że rozważy propozycję zostania twarzą przyszłorocznej zagranicznej kampanii promującej województwo śląskie.

„Ogromnie się cieszę, że Bono zainteresował się tą propozycją. Wypytywał się o szczegóły naszych kampanii i obiecał, że jeśli znajdzie czas, spełni naszą prośbę” – mówił Bogusław Śmigielski.

ellilamas

Jan Rokita dostanie jednak odszkodowanie od Lufthansy. Jak donosi portal Wiadomości24.pl linie lotnicze zgodziły się wypłacić Rokicie 200 tysięcy euro odszkodowania za karygodne zachowanie swojego personelu podczas słynnego incydentu w Monachium. Sprawiedliwości stało się zadość...

Nie możemy się powstrzymać, żeby nie przypomnieć w tym miejscu krótkiego poematu o pamiętnych "wypadkach w samolocie":

I pretekst, który może się przydarzył,
pretekst, nie powód, z tymi kapeluszami

Ja znam jaki jest Jan Maria Rokita,
On jest bardzo racjonalny
No jest wolny lud
Dlaczego nie położyć?
No, absurdalne! A jednak...
I to niemieckie...
I ona wtedy z całą siłą!
Kapitan, służby - i zaczęła się jazda
Ale postawa! I potraktowanie w ogóle

Tu powinniśmy jako Polacy poczuć tą jedność!
No, nie może być poniewierany Polak

Robak

Koszarki na Kanale!

Orzeczenie Trybunału w Strasburgu w sprawie mieszkańca położonej nad rzeką Dunaj słowackiej Bratysławy również Polakom otworzyło drogę do zagospodarowania na cele mieszkaniowe niechronionych obszarów rzek i akwenów wodnych. Takie rozwiązanie od lat funkcjonuje między innymi w porcie Czerniakowskim w Warszawie. Jak się okazuje, poza stolicą, jednym z miast, które jako pierwsze zainteresowało się umożliwieniem mieszkańcom zamieszkania na wodzie, są nasze Gliwice!

W czerwcu ubiegłego roku Vladimir Splanek złożył pozew do Trybunału w Strasburgu w związku z nakazem eksmisji, jaki wręczyła mu słowacka policja. Powołując się na przepisy unijne, w ramach których promowane jest między innymi mieszkanie na barkach zacumowanych na kanale w Amsterdamie, wywalczył prawo do zamieszkiwania na przyportowym fragmencie Dunaju. Wyrok uprawomocnił się zaledwie w styczniu tego roku. W marcu gliwicki Magistrat, podjął starania o umożliwienie mieszkańcom Gliwic zamieszkiwania na barkach w obrębie gliwickich akwenów wodnych, powołując się między innymi na Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 28 kwietnia 2003 r. w sprawie przepisów żeglugowych na śródlądowych drogach wodnych (Dz.U. Nr 212, poz. 2072).

- To prawda, trwają takie rozmowy z Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej i z Urzędem Żeglugi Śródlądowej w Kędzierzynie-Koźlu – potwierdza Marek Jarzębowski, rzecznik prasowy Prezydenta Miasta Gliwice. - Wszelkie ustalenia odbywały się jednak, jak dotąd, w ścisłej tajemnicy. Tak było lepiej, bo nie ma co puszczać informacji o tym, że można się wprowadzać na barki na rzece, jak nie wiemy, czy to w ogóle będzie możliwe i w jakich miejscach.

Rzecznik dodaje, że wykluczone, ze względów oczywistych, jest zacumowanie barek mieszkalnych na Kłodnicy. Rozważane są ich lokalizacje na Kanale Gliwickim, na fragmencie znajdującym się za śluzą, oraz na akwenach zamkniętych w Czechowicach, Pławniowicach i w Dzierżnie. Na „zadomowienie” tych ostatnich wstępną zgodę wyraził już Powiat.

Na razie nie wiadomo, kto miałby dostać przysłowiowe „klucze” do barek mieszkalnych, zwanych popularnie „koszarkami”. Rozważana jest możliwość przyjęcia ich w zasób mieszkań komunalnych. Na korzyść takiego rozwiązania przemawia fakt, że koszt zakupu koszarki nie jest wcale wysoki. W Warszawie początkowo sprzedawano je w cenie około 25 tys. złotych (dziś mieszkania na stołecznych barkach to jednak wydatek rzędu nawet 250 tys. złotych!!!). W jednej z ofert Allegro koszarka wystawiona jest w cenie 50 tys. złotych. Nie udało nam się natomiast ustalić, na jakiej podstawie i w jakiej wysokości mieszkańcy barek płaciliby czynsz. Wysokość opłat za media, w tym ostatnio głośno komentowane drożejące wodę i ścieki, mimo bliskości akwenów, nie miałaby się różnić od opłat wnoszonych przez mieszkających na lądzie gliwiczan.

Mimo tego, że mieszkanie na barkach kojarzyć się może z pogorszeniem jakości życia, dla wielu Europejczyków jest sposobem na podkreślenie indywidualizmu i zaspokojenie potrzeby wolności.

W takim duchu o życiu na barce mówił między innymi nieżyjący już pisarz Wiliam Wharton, który pomimo tego, że dysponował kilkoma mieszkaniami w Paryżu, właśnie dom na barce uznawał za siedzibę ogniska domowego swojej rodziny.

Najsławniejsze w Polsce osiedle koszarek znajduje się w porcie Czerniakowskim. Głośno było o nim kilka miesięcy temu w związku z brakiem możliwości dopełnienia obowiązku meldunkowego przez mieszkańców zacumowanych w nim barek. Żeby bowiem uzyskać meldunek, zgodnie z przepisami, trzeba wskazać kod pocztowy, miasto, ulicę i numer domu.

- To kolejny problem, który musimy rozwiązać – przyznaje Marek Jarzębowski. - Możliwe, że trzeba będzie nadać nazwę tym „ulicom” na wodzie. Wykorzystaliśmy już nazwy „Nadbrzeżna”, „Wodna”, „Kłodnicka” i „Nad Kanałem”. Co nam pozostaje? „Głębinowa”, „Plac Mielizn”?

Jak by nie nazwać, ciekawa to perspektywa... Oby tylko dom na wodzie nie zmienił się w zamek na lodzie... I oby nikt nam w tej sprawie nie lał wody... za kołnierz. Na takie zabawy pozwolić sobie możemy jedynie w Śmigus Dyngus.

[link widoczny dla zalogowanych]

Kwarek

Citadisy w Gliwicach! - [link widoczny dla zalogowanych] Wink

[link widoczny dla zalogowanych] też jest rewelacyjny, ten cytat mnie rozbroił:

Monarchi

Czy ktoś się wybiera na MASĘ KRYTYCZNĄ ?

Jest dzisiaj o 17:30 na pl. Krakowskim nie stety mnie nie będzie.

Rower to dla mnie kominikacja miejska w bardzo ekologicznym wydaniu ,chciaż czasami popierduję Wink

m966

Koledzy z masy krytycznej wybrali sobie nie najszczęśliwszy termin, bo w tym samym czasie na Okrzei Piast będzie grał z Górnikiem. Wink

PS. Chyba nie ten watek.

Robak

m966 · Wysłany: Śro 18:33, 31 Mar 2010 Temat postu:

W "Nowinach" jest dzisiaj kilka pierwszokwietniowych tekstów. Dwa głupie: o komisariacie na parterze "szkieletora" i odkopaniu mamuta pod bramą raciborską. I jeden ciekawy: że na wydzielonym pasie torowiska przy Chorzowskiej planowany jest skwer (najdłuższy w Europie), którego częścią będzie kwietnik-tramwaj. Abstrahując od dziwnej "wizualizacji", którą zamieszczono w gazecie, pomysł nawet ciekawy i po przejęciu torowisk przez miasto być może do zrealizowania. Co myślicie?

wix

nie czytałem, ale z tego co napisałeś brzmi to bezsensownie Wink

. po co komu skwer wzdłuż ruchliwej ulicy, z miliardem przejazdów i o szerokości plus minus 8 metrów?

michal · Dołączył: 29 Mar 2008 Posty: 271 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

m966